Zwycięstwo wyszarpane w samej końcówce.
24.08.2019 r. Wiekowianka Wiekowo - LZS Kowalewice 6:4 (2:3) br. Szynkowski Grzegorz, Siarnecki Szymon, Ebertowski Michał, Pooch Dominik,
Markowski Adrian i Śniadecki Wojciech po 1
Skład: Kapała Marek - Kruk Dominik, Gogół Paweł, Sorbian Daniel kpt., Kowalski Damian, Pooch Dominik, Siarnecki Szymon, Śniadecki Wojciech, Stępniak Krzysztof, Szynkowski Grzegorz (od 88 min. Markowski Adrian), Ebertowski Michał (od 78 min. Pawlicki Tomasz)
Rezerwowi: Zawolik Damian (kontuzjowany)
Nieobecni: Lipski Marcin, Sobura Zbigniew, Szmajdziak Łukasz i Madejek Maksymilian (sprawy osobiste), Szczygieł Piotr (pauza po cz.k.)
Po wysokiej porażce w meczu sparingowym i dużych ubytkach kadrowych w dniu dzisiejszym wiedzieliśmy, że będzie to trudny dla nas mecz, ale nie wiedziliśmy, że zafundujemy sobie taką beztroskę w grze obronnej. Z czterech straconych bramek, trzy to zasługa naszych obrońców i bramkarza. Nie był to efekt jakiejś finezyjnej gry naszych przeciwników. Mimo posiadania płiłki gdzieś na poziomie 70%, proste błędy w obronie niweczyły nasze dokonania z przodu. Ale po kolei. Już w 1 minucie Grzegorz Szynkowski powinien umieścić piłkę w siatce gości, ale co się odwlecze to nie uciecze. Sześć minut później po dośrodkowaniu Krzysztofa Stępniaka ubiegł bramkarza i dał nam prowadzenie, a my zamiast pójść za ciosem trzy minuty później po nieporozumieniu Pawła Gogóła z Markiem Kapałą tracimy bramkę strzeloną do pustaka. W 25 min. po wywalczonym przez Damiana Kowalskiego rogu obejmujemy ponownie prowadzenie za sprawą Szymona Siarneckiego, który wykorzystał podanie Dominika Poocha i głową skierował piłkę do siatki gości. I znów sytuacja się powtórzyła zamiast pójść za ciosem po błędzie obrony i bramkarza tracimy bramkę. Mało tego bo trzy minuty później krycie na radar wykorzystuje napastnik gości i Kowalewice obejmują prowadzenie. Mimo, że to my cały czas prowadziliśmy grę na przerwę schodzimy przegrywając. Goście chcąc dorównać nam kroku bardzo dużo biegali i w tym w drugiej połowie upatrywaliśmy swojej szansy, że przecież musi im kiedyś zabraknąć sił. Pięć minut po wznowieniu gry i po akcji lewą stroną Michał Ebertowski wykorzystał asystę Grzegorza Szynkowskiego i z bliskiej odległości doprowadził do remisu. Kiedy 15 minut później po strzale Dominika Poocha i błędzie bramkarza objęliśmy prowadzenie wydawało się, że wreszcie złamaliśmy tracących siły gości. Trener gości by to zbilansować dokonał aż czterech zmian. Zawodnicy z nowymi siałami niewiele mogli zrobić z przodu, ale z tyłu tworzyli mur, który trudno było nam sforsować i czekali na swoją okazję. Nadarzyła się ona w 88 min. kiedy to po błędzie Dominika Kruka szybka kontra zakończyła się zdobyciem bramki i wyrównaniem wyniku meczu na 4:4. Goście byli jednak już tak wycieńczeni, że nie byli w stanie odeprzeć naszego ostatniego natarcia. Najpierw w 90 minucie dopiero co wprowadzony Adriam Markowski głową dał nam po raz czwarty prowadzenie, kiedy to wykorzystał precyzyjne podanie z rzutu rożnego jakim sie popisał Dominik Pooch mocno poturbowany przez przeciwników. W tym monecie było widać, że gości już na więcej dzisiaj nie było stać. W czwartej minucie doliczonego czasu gry po podaniu od Damiana Kowalskiego Wojciech Śniadecki przypieczętował nasze zwycięstwo. Trzy punkty na pewno cieszą, ale chyba limit błędów w obronie na tę rundę został już wyczerpany. Goście ustępujący nam technicznie nie przebierali w środkach, za co otrzymali trzy żółte kartki, ale duża część naszych zawodników jest mocno poturbowana.
Za tydzień mecz z kolejnym beniaminkiem Vimobilią Będzino. Podobnie jak i dzisiaj nie będzie łatwo.