Victoria nad Victorią. Twierdza Wiekowice dalej nie zdobyta.
23.11.2019 r. Wiekowianka Wiekowo - Victoria Sianów 2:1 (1:1) br. Zawolik Damian i Gogół Paweł po 1
Skład: Markowski Adrian - Kruk Dominik, Gogół Paweł, Szczygieł Piotr kpt., Madejek Maksymilian, Sorbian Daniel, Pooch Dominik, Siarnecki Szymon (od 46 min. Śniadecki Wojciech), Stępniak Krzysztof, Zawolik Damian (od 85 min. Kowalski Damian), Lipski Marcin (od 88 min. Szynkowski Grzegorz)
Rezerwowi: Pawlicki Tomasz
Nieobecni: Sobura Zbigniew i Kłodnicki Jakub (kontuzje), Kapała Marek (nie stawił się na zbiórkę), Ebertowski Michał i Szmajdziak Łukasz (poza kadrą meczową)
Żółte kartki: Gogół Paweł
Celem naszym było wygranie tego meczu i tym samym utrzymanie minimum trzeciej lokaty po rundzie jesiennej. Goście zapewne też chcieli rundę zakończyć mocnym akordem. Obie drużyny miały więc o co walczyć. Od samego początku uzyskaliśmy sporą przewagę, ale szwankowała skuteczność. Po pierwszym kwadransie mogliśmy jak sami goście mówili prowadzić przynajmniej trzema bramkami. Ale stworzonymi sytuacjami nie wygrywa się meczy. W 16 minucie po stracie piłki w środku pola goście przeprowadzili błyskawiczną kontrę i ich pierwszy celny strzał wylądował w naszej bramce. Gości to zapewne mocno podbudowało, a my z kolei chcieliśmy szybko wyrównać. Ale co nagle to po diable i znowu mimo kilku dobrych okazji wynik się nie zmieniał, aż do 32 minuty. Po akcji prawą stroną i dośrodkowaniu Szymona Siarneckiego bardzo dobrze do tej pory grajacy bramkarz gości popełnił błąd, który bezlitośnie wykorzystał Damian Zawolik doprowadzając do remisu. Mimo naszej przewagi do przerwy nic się już nie zmieniło. Od początku drugiej połowy jeszcze mocniej przycisnęliśmy, jednak dobrych sytuacji nie potrafiliśmy w dalszym ciągu wykorzystać. Taktyka gości polegała na głębokiej obronie i szybkich kontrach z wykorzystaniem Saganowskiego. Ze dwa, trzy razy w ten sposób goście przedarli się w nasze pole karne, ale obrona z bramkarzem zawsze skutecznie interweniowała, mało tego to ona rozstrzygnęła losy tego meczu, a konkretnie zrobił to Paweł Gogół. W 75 min. po drugim kolejnym rogu bitym przez Krzysztofa Stępniaka piłka dotarła własnie do Pawła, który główką w krótki róg dał nam prowadzenie. Goście po straconej bramce mocno spuścili z tonu, a i chyba jak wielu innym zespołom ,które awansowały do klasy okręgowej po prostu zaczęło brakować sił. Końcowy wynik może sugerować, że mecz był wyrównany, ale tak nie było. Cóż są nieraz dni, że ma się dużo sytuacji i nic lub prawie nic nie wchodzi, a przeciwnik ma pół sytuacji i zdobywa bramkę. Tym większe słowa uznania dla naszych zawodników,że mimo tego do końca wierzyli w zwycięstwo i ta ich wiara została nagrodzona. Brawo!.