Pierwszy punkt zdobyty na wyjeździe
19.11.2016 r. Błonie Barwice - Wiekowianka Wiekowo 2:2 (1:0) br. Kępka Kamil i Szczygieł Piotr
Skład: Szmajdziak Łukasz - Zoruk Michał, Kępka Kamil, Kapała Marek, Kubicki Szymon, Śniadecki Wojciech, Balcerek Karol, Hliwa Kacper, Parus Marcin, Tulin Patryk, Szczygieł Piotr kpt.
Rezerwowi: Siwicki Kamil
Nieobecni: Denkiewicz Rafał (studia), Zacholski Wojciech (pauza za czerwoną kartkę), Radzimowski Paweł (praca zagranicą), Szczepaniak Mateusz (choroba), Hawryluk Tomasz, Kowalski Damian, Zbylut Kamil (osiemnastka), Tatarowicz Krzysztof (praca), Popławski Robert, Cisek Jacek i Malec Jakub
Złte kartki: Hliwa Kacper
Wobec tak długiej listy nieobecnych z różnych powodów zawodników trener Łukasz Szmajdziak zdecydował się dzisiaj na kilka dosyć śmiałych zmian. Sam wyszedł jako bramkarz, Marka Kapałę ustawił jako środkowego obrońcę, a Piotrka Szczygła delegował do ataku. Końcowy wynik mówi, że ustawienie to w dużej mierze się sprawdziło. Do Barwic jechaliśmy z zamiarem zdobycia trzech punktów, ale zapewne taki sam plan mieli i gospodarze. Obie drużyny zaczęły więc mecz dosyć ostrożnie, głównie dbając o własne tyły, a dopiero później myśląc o ataku. Dlatego też przez pierwsze dwadzieścia minut gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska, daleko od bramek,a po dwa niecelne strzały to było wszystko na co je było stać. W 25 minucie po stracie piłki przez Marka Kapałę i rykoszecie Łukasz Szmajdziak z najwyższym trudem broni strzał napastnika gospodarzy. W 41 minucie po rzucie wolnym w wykonaniu Marcina Parusa Piotr Szczygieł minimalnie strzela obok słupka. W drugiej minucie doliczonego do pierwszej połowy czasu gry Patryk Tulin traci w środku pola piłkę, co zapoczątkowało kontrę gospodarzy i ogromne zamieszanie w naszym polu karnym. Nie atakowanym zawodnik Błoni Giersztyn strzałem tuż przy słupku umieścił piłkę w naszej bramce. Zasłonięty Łukasz Szmajdziak niewiele miał do powiedzenia. Był to przysłowiowy gol do szatni. Na drugą połowę wyszliśmy mocno zmotywowani i już w 49 minucie wyrównaliśmy. Po rzucie rożnym w wykonaniu Marcina Parusa i sporym zamieszaniu w polu karnym piłka trafiła do Kamila Kępki, który pięknym strzałem po poprzeczkę umieścił ją w bramce gospodarzy. Kilka minut później mocny strzał z dystansu Marcina Parusa przechodzi tuż nad poprzeczką. I kiedy wydawało się, że to my przejmujemy inicjatywę w 60 minucie Szymon Kubicki traci piłkę i po szybkiej kontrze gospodarze ponownie obejmują prowadzenie. My odpowiadamy strzałem Marcina Parusa sparowanym przez bramkarza na rzut rożny. W 70 minucie mogło być już po meczu. Po własnym błędzie polegającym na zbyt dalekim wyjściu przed bramkę Łukasz Szmajdziak nadludzkim wysiłkiem broni loba wyrzucając piłkę na róg. Nie mając nic do stracenia atakowaliśmy co raz większymi siłami przez co narażaliśmy się na kontry gospodarzy. Po jednej z nich i rykoszecie od Kamila Kępki piłka przetoczyla się tuż obok dalszego słupka. W 84 minucie nieczysto bita z rogu przez Marcina Parusa piłka tak zmyliła obrońców gospodarzy, że nie zdołali jej od razu wybić. Na to tylko czekał Piotr Szczygieł i z najbliższej odległości dał nam wyrównanie. Przed tym zdarzeniem sędzia główny nie zauważył dwukrotnego zagrania piłki ręką przez gospodarzy. Całe tamto zamieszanie skończyło się rzutem rożnym, po którym wyrównaliśmy. Do końca meczu obie drużyny zaciekle walczyły o zwycięstwo. Remis jest patrząc na przebieg całego meczu sprawiedliwym wynikiem. Obie drużyny miały szanse na przechylenie szali zwycięstwa na swoją stronę, ale im się to nie udało. Jak mawiał klasyk jeżeli się nie można było wygrać to przynajmniej mecz trzeba zremisować i to się nam udało. Był to jedyny punkt jak zdobyliśmy na wyjeździe. Rundę kończymy z dorobkiem 13 punktów. Może ktoś powiedzieć, że to mało, ale jeszcze na początku sierpnia nie wiedzieliśmy czy w ogóle uda nam się skompletować skład i czy wystartujemy w rozgrywkach. Wystartowaliśmy, ale bez żadnego okresu przygotowawczego, i z jednym tylko meczem kontrolnym. Wszystko trener musiał korygować w trakcie rozgrywek. W opinii większości mieliśmy być drugim Wybrzeżem Biesiekierz. Tym bardziej gorące słowa podziękowania i uznania należą się trenerowi Łukaszowi Szmajdziakowi i tym zawodnikom, którzy poważnie podeszli do swoich obowiązków. Z żalem należy stwierdzić, że część miejscowych zawodników nie sprostała wyzwaniu i nie wykorzystała swojej szansy i myślę, że zawiodła nie tylko kierownictwo klubu, ale także i wielu kibiców, którzy w nich wierzyli. Wielka szkoda. Czas podsumowań jeszcze przed nami. Dla zawodników pora na zasłużony odpoczynek, a dla zarządu w dalszym ciągu czas ciężkiej pracy.
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.