06.03.2021 r. Wiekowianka Wiekowo - Radew Białogórzyno 1:2 (0:0) br. Zawolik Damian

Skład: Markowski Adrian - Kruk Dominik, Szczygieł Piotr kpt., Madejek Maksymilian, Sorbian Daniel, Pooch Dominik, Ponurko Mateusz, Wasilewski Dawid (od 70 min. Kowalski Damian), Zawolik Damian, Stępniak Krzysztof (od 75 min. Szynkowski Grzegorz), Lipski Marcin (od 65 min. Gołofit Gabriel)

Rezerwowi: Maciejewski Kacper i Śniadecki Wojciech

Nieobecni: Wieczorek Adrian (kurs), Woronkowicz Dominik (nie stawił się na zbiórkę), Gogół Paweł (praca)

Żółte kartki: Sorbian Daniel i Szczygieł Piotr

W pierwszej połowie grając z silnym wiatrem uzyskaliśmy sporą przewagę, ale nie potrafiliśmy jej przełożyć na bramki. Już na samym początku znakomitej sytuacji nie wykorzystał Dawid Wasilewski przegrywając pojedynek sam na sam z bramkarzem gości. Nasze strzały albo były blokowane, albo mijały bramkę przeciwnika, którego taktyka polegała po przechwycie piłki na lagowaniu jej do przodu w kierunku Marcina Chyły. Akcje te były generalnie bezskuteczne, bo w pierwszej połowie nie zagroziły naszej bramce. Naszym podstawowym mankamentem był brak dłuższego utrzymania się przy piłce, niecelne podania i chyba brak pomysłu na rozegranie akcji, które mogły zakończyć się zdobyciem bramki. Jednak od tej klasy zawodników drugiej linii musimy wymagać dużo więcej. Może ktoś powie, a bo przygotowania były jakie były, tak to prawda, ale i przeciwnicy mieli takie same. Losy meczu rostrzygnęły się w ciągu trzech minut drugiej połowy po ewidentnych błędach w obronie. Najpierw w 65 minucie po rzucie rożnym wybita przez obronę piłka spadła pod nogi wolnego zawodnika gości będącego na linii pola karnego. Po jego strzale piłka trafiła w poprzeczkę i po dobitce trafiła do naszej siatki. Trzy minuty później katastrofalny błąd indywdualny popełnił Piotr Szczygieł, który zamiast wywalić piłkę wdał się w pojedynek, który przegrał i goście prowadzili już dwiema bramkami. Mimo naszego mocnego nacisku dopiero w 83 minucie po asyście Daniela Sorbiana Damian Zawolik zdobył kontaktowego gola. Pięć minut później Damian Kowalski w bardzo dogodnej sytuacji główką, ku rozpaczy wszystkich trafił w boczną siatkę. Mimo przedłużenia meczu o cztery minuty nie udało się nam  uratować przynajmniej jednego punktu. Za tydzień także mecz u siebie z Astrą i dopiero po tym meczu będziemy mogli powiedzieć jaka jest obecnie nasza forma. Mamy nadzieję, że mimo braku kibiców zawodnicy będą chcieli za wszelką cenę zmazać niekorzystne wrażenie jakie pozostało po tym meczu.