Droga przez mękę
11.09.2021 r. Wiekowianka Wiekowo - Zawisza Grzmiąca 3:2 (0:1) br. Wasilewski Dawid x2 i Szczygieł Piotr
Skład: Maciejewski Kacper - Wieczorek Adrian (od 46 min. Kruk Dominik), Szczygieł Piotr kpt., Madera Kajetan, Sorbian Daniel, Ponurko Mateusz, Pooch Dominik, Zawolik Damian (od 75 min. Szynkowski Grzegorz), Wasilewski Dawid, Stępniak Krzysztof (od 90 min. Kwiecień Szymon), Lipski Marcin (od 69 min. Sobolewski Aleksander)
Rezerwowi: brak
Nieobecni: Kowalski Kamil i Kołodziejczyk Cezary (sprawy osobiste), Madejek Maksymilian, Gołofit Gabriel i Markowski Adrian (praca)
Żółte kartki: Pooch Dominik, Lipski Marcin, Wasilewski Dawid, Madera Kajetan i Szynkowski Grzegorz
Być może tak wczesna godzina rozpoczęcia meczu była przyczyną, że w ten mecz nie weszliśmy tak jak w kilku poprzednich. Mimo optycznej przewagi nie mogliśmy za wiele ugrać pod bramką gości, którzy cofnięci całą drużyną ofiarnie się bronili, dużo biegając i stosując bardzo proste środki w ataku, polegające na jak najszybszym przetransportowaniu piłki na nasze pole karne. Z reguły była to popularna "laga", ale to dzisiaj się im nieźle udawało. W 12 minucie po błędzie Kajetana Madery sytuację uratował nasz bramkarz Kacper Maciejewski. My odpowiedzieliśmy niecelnymi strzałami Damiana Zawolika i Krzysztofa Stępniaka. Sytuacja z 12 minuty niewiele nas nauczyła, bo po kontrze w 23 minucie goście objęli prowadzenie mimo rozpaczliwej obrony naszego bramkarza, który pierwszy strzał obronił, ale przy dobitce był już bezradny. Do końca pierwszej połowy nakręceni goście skutecznie się bronili, a my mimo kilku sytuacji nie potrafiliśmy wyrównać. Widać było, że zespół nie ma dzisiaj dnia i trener w przerwie musi coś zrobić by zmienić losy tego meczu. Pierwszym pociągnięciem było wprowadzenie do gry Dominika Kruka, który w 55 minucie wywalczył rzut karny. Piłkę na wapnie ustawił skuteczny w dotychczasowych meczach Dawid Wasilewski, ale i on bramkę zdobywał na raty, bo jego pierwsze trzeba powiedzieć nie najlepsze uderzenie sparował bramkarz, ale dobitka była już skuteczna. Po wyrównaniu staraliśmy się dobić gości, ale w dalszym ciągu byliśmy rozpaczliwie nieskuteczni. Jak powiedział jeden z działaczy, by to się mogło stać trzeba przynajmniej trafić piłką w światło bramki, by dać szansę na popełnienie błędu przez bramkarza, bo to że nie padały bramki to była wyłącznie nasza zasługa. Bramkarz gości nie wybronił niczego, a jego głównym zajęciem było opóźnianie gry. Słabnący goście w 68 minucie przeprowadzili rozpaczliwą kontrę, po której objęli prowadzenie. Mając nóż na gardle trener za Marcina Lipskiego wprowadził Aleksandra Sobolewskiego i za Damiana Zawolika samego siebie. Jak się potem okazało zmiany te były bardzo trafione. Zawodnicy z nowymi siłami bardzo mocno wsparli nas z przodu, a tracący siły goście nie mając nikogo na ławce coraz częściej nie nadążali za naszymi zawodnikami. W 75 minucie Dominik Pooch piękną i co najważniej prezyzyjną podcinką wyłożył piłkę Wasylowi, który także precyzyjnym lobem umieścił ją w bramce gości, tym samym wyrównując stan tego meczu. Zawodnicy nasi poczuli, że ten mecz mimo iż od samego początku się on nam nie układał można jeszcze wygrać. Na pięć minut przed upływem regulaminowego czasu z wolnego uderzał Dominik Pooch, wychodzący do piłki bramkarz gości tak niefortunnie interweniował, że naszemu kapitanowi nie pozostawało nic innego jak wepchnąć piłkę z linii bramkowej do bramki gości. Mimo doliczonych przez sędziego pięciu minut nie daliśmy się już więcej zaskoczyć i nasze wymęczne zwycięstwo stało się faktem. Wielkie podziękowania dla całego zespołu, bo jak mawiał klasyk nie sztuka wygrać, gdy wszystko idzie jak po maśle, ale kiedy jest wręcz odwrotnie. Brak w dzisiejszym meczu Kamila Kowalskiego pokazał jakim ważnym ogniwem jest on w zespole. W środę 15 września o godz. 17,15 w Wiekowicach w ramach PP mamy się ponownie spotkać z Zawiszą, ale mamy sygnały, że być może goście nie przyjadą, będziemy o tym wiedzieć w poniedziałek wieczorem.