Powtórka z jesieni
26.03.2022 r. Wiekowianka Wiekowo - Głaz Tychowo 2:2 (1:0) br. Kowalski Kamil i Stępniak Krzysztof
Skład: Maciejewski Kacper - Kruk Dominik, Wieczorek Adrian (od 57 min. Kołodziejczyk Cezary), Szczygieł Piotr kpt., Madera Kajetan, Ponurko Mateusz, Sorbian Daniel, Zawolik Damian, Stępniak Krzysztof, Lipski Marcin (od 52 min. Gołofit Gabriel), Kowalski Kamil (od 64 min. Szynkowski Grzegorz, od 83 min. Lachowski Jakub)
Rezerwowi: brak
Nieobecni: Sobolewski Aleksander i Madejek Maksymilian (przerwali treningi), Markowski Adrian i Wąsowicz Kacper (praca), Kwiecień Szymon (nie stawił się na zbiórkę)
Żółte kartki: Szczygieł Piotr
W porównaniu do meczu z Wiarusem w sobotę trener miał do dyspozycji wszystkich zawodników, miał więc możliwość zastosowania różnych rozwiązań taktycznych. Spotkanie to można było określić mianem spotkania kolejki, bowiem grały druga z trzecią drużyną i była to walka o tzw. sześć punktów. Od samego początku toczyła się wyrównana walka o opanowanie środka boiska. Przez pierwsze 20 minut żadnemu z zespołów nie udało się stworzyć dogodnej sytuacji bramkowej. W 23 minucie po podaniu Daniela Sorbiana Damian Zawolik nie wykorzystał dogodnej sytuacji na otworzenie wyniku. Co się nie udało w 23 minucie spełniło się w 36, kiedy to Marcin Lipski wywalczył piłkę tuż przy końcowej linii boiska i dokładnie dograł ją do Kamila Kowalskiego, który główką pokonał bramkarza gości. Trzeba powiedzieć, że mieliśmy tu trochę szczęścia bo bramkarz miał piłkę na rękawicy, ale nie zdołał jej utrzymać. Było to w pełni zasłużone prowadzenie, bo goście w pierwszej połowie ani razu poważnie nie zagrozili naszej bramce. My graliśmy mocno skoncentrowani, chociaż zdarzały się nam nie wymuszone straty piłki. Od początku drugiej połowy nasza gra się posypała. Już w 46 munucie goście wyrównali, kiedy to niecelnie wybita przez Piotra Szczygła piłka przejęta została przez gości, a Adrian Wieczorek nie zdołał przejąć podania do napastnika. Goście zmotywowani takim powodzenie zaczęli grać z jeszcze większym zaangażowaniem, czując że mogą dzisiaj ugrać coś więcej, ale to my w 60 minucie mogliśmy odzyskać prowadzenie. Uderzenie z przewrotki Gabriela Gołofita trafiło w słupek, a chwilę póżniej jego główka przeszła obok słupka. Stare piłkarskie powiedzenie mówiące, że nie wykorzystane sytuację się mogą zemścić niestety się sprawdziło. W 65 minucie wyprowadzający piłkę Cezary Kołodziejczyk stracił ją w okolicach linii środkowej. Kontra goście zakończyła się niestety dla nas ich powodzeniem i sporą konsternacją w naszych szeregach. Chyba błędem gości było się cofnięcie i walka o utrzymanie wyniku. Naszym dodatkowym kłopotem był fakt, że z uwagi na kontuzje w 52 minucie musiał opóścić boisko Marcin Lipski, a w 83 Grzegorz Szynkowski. W jego miejsce wobec braku innych zawodników musiał wejść rezerwowy bramkarz Jakub Lachowski. Nie za bardzo mieliśmy więc czy straszyć z przodu i kiedy wydawało się, że to goście będą się cieszyć ze zwycięstwa w 90 minucie Dominik Kruk z lewj strony zdecydował się na bardzo dalekie wrzucienie piłki w pole karne. Piłka leciała i leciała i kiedy wydawało się, że nic z tego nie będzie jak spod ziemii przed bramkarzem wyrósł Krzysztof Stępniak i główką doprowadził do wyrówniania. Goście byli tym faktem całkowicie załamani, a my w doliczinych czterech minutach staraliśmy się zdobyć zwycięską bramkę. Ostatecznie wszystko zakończyło się trzeba chyba powiedzieć, że zasłużonym remisem. Pewnie goście czuli wielki niedosyć, tracąc bramkę podobnie jak jesienią w 90 minucie, ale poza wykorzystaniem naszych błędów nie stworzyli sobie wiecej sytuacji do zdobycia bramek. W jesiennym meczu w naszych szeregach grali jeszcze tej klasy zawodnicy, co Dominik Pooch i Dawid Wasilewski, którzy obecnie reprezentują IV ligowe kluby. W ich miejsce nie udało się nam nikogo pozyskać. Nie jest więc źle. Za tydzień, także u siebie derby gminy z LZS Kowalewice.