Trzy bramki do szatni ustawiły mecz.
13.09.2022 r. Wiekowianka Wiekowo - Zefir Wyszewo 3:1 (3:0) br. Zawolik Damian x 2 i Pooch Dominik
Skład: Lipski Marcin kpt. - Kruk Dominik, Chojnacki Jan, Wieczorek Adrian (od 60 min. Szczygieł Piotr), Radliński Mikołaj, Ponurko Mateusz, Pooch Dominik, Stępniak Krzysztof (od 65 min. Szynkowski Grzegorz), Bigos Adrian (od 46 min. Kowalski Kamil), Szukiełowicz Dominik (od 70 min. Gołofit Gabriel)
Rezerwowi: brak
Nieobecni: Maciejewski Kacper (kontuzja), Szczyglewski Dawid (praca), Głowacki Nikodem i Śniedziewski Goran (sprawy osobiste)
Żółte kartki: Chojnacki Jan, Radliński Mikołaj, Kowalski Kamil i Lipski Marcin
Dla obu zespołów występujących w grupie 3 klasy okręgowej spotkanie to było ostrym sprawdzianem przed spotkaniem ligowym, które już za miesiąc rozegrane będzie w Wyszewie. Po pewnych perturbacjach kadrowych zespół nasz zagrał dzisiaj prawie, że w optymalnym zestawieniu. Od samego początku uzyskaliśmy lekką przewagę, ale to goście po kontrze w 8 minucie mogli objąć prowadzenie. Na posterunku był jednak zastępujący kontuzjowanego Kacpra Maciejewskiego Marcin Lipski, który wygrał pojedynek sam na sam z napastnikiem gości. Mimo przewagi, poza kilkoma rzutami rożnymi, aż do 40 minuty nie udawało się nam pokonać bramkarza gości. Właśnie wtedy to, po wrzucie z autu piłka trafiła do Krzysztofa Stępniaka, a następnie do Dominika Poocha, którego strzał wylądował pod poprzeczką bramki Zefira. Chyba lepiej mógł tu się zachować bramkarz gości, ale nie był to nasz problem. Jeszcze goście nie otrząsnęli się po tym ciosie, a było już 2:0. Po akcji prawą stroną Krzysztof Stępniak idealnie obsłużył będącego w polu karnym Damiana Zawolika, który główką umieścił piłkę w siatce gości. Jakby tego było jeszcze za mało to tuż przed gwizdkiem sędziego na przerwę szalejący Egon ponownie wypatrzył w polu karnym wolnego Damiana Zawolika, a ten teraz nogą zakończył całą akcję. Ostatnie więc 5 minut pierwszej połowy to był popis naszej skuteczności, a dla gości był to chyba szok, po którym każdy miał by problem i wielki bół głowy. Mając tak wysokie prowadzenie w drugiej połowie nie forsowaliśmy już zbytnio tempa, a trener dał jednym zawodnikom odpocząć, a innym pograć. Przez większość drugiej połowy goście starali się zmienić nie korzystny dla nich wynik, ale mimo kilku okazji zawodzili pod bramką, ale i my także mieliśmy swoje okazje ( nie uznana bramka Jana Chojnackiego, poprzeczka). Spore zamieszanie w naszym polu karnym stwarzał zawodnik gości miotający z wrzutów z autu piłkę na odległość 30 metrów. Po jednym z takich wrzutów w 83 minucie goście strzelili bramkę, jak się potem okazało tylko honorową. Zwycięstwo w pełni zasłużone i chyba łatwiejsze niż się tego spodziewaliśmy przed meczem. W niedzielę o godzinie 17 mecz ligowy z KS Sieciemin, który naszym dzisiejszym rywalom w ostatnim meczu strzelił na wyjeździe aż cztery bramki, ale całe spotkanie przegrał.