Wyszarpane zwycięstwo
29.10.2022 r. Wrzos Wrześnica - Wiekowianka Wiekowo 2:3 (1:1) br. Pooch Dominik, Szczygieł Piotr i Gołofit Gabriel
Skład: Maciejewski Kacper - Śniedziewski Goran, Szczygieł Piotr kpt., Chojnacki Jan, Radliński Mikołaj, Ponurko Mateusz, Pooch Dominik, Zawolik Damian, Szukiełowicz Dominik (od 73 min. Szynkowski Grzegorz), Stępniak Krzysztof, Kowalski Kamil (od 83 min. Gołofit Gabriel)
Rezerwowi: brak
Nieobecni: Lipski Marcin (kontuzja), Kruk Dominik (studia), Wieczorek Adrian, Bigos Adrian, Głowacki Nikodem (przerwał treningi), Szczyglewski Dawid i Markowski Adrian (praca)
Żółte kartki: Ponurko Mateusz i Gołofit Gabriel
Stan boiska we Wrześnicy detreminował naszą taktykę, tu nie można było sobie pozwolić na zbyt wiele technicznej i kombinacyjnej gry, ale w piłkę nożną nie da się cały grać w powietrzu. Stąd też musieliśmy pomni doświadczeń z jesieni ubiegłego roku szybko się dostosować do panujących warunków boiskowych. Od początku meczu przejęliśmy więc inicjatywę i wywieraliśmy presję na gospodarzach. Ale najpierw po główce Jana Chojnackiego piłka minimalnie minęła słupek ich bramki, a po główce Kamila Kowalskiego trafiła w ręce ich bramkarza. W 14 minucie po faulu na Dominiku Szukiełowiczu z boku pola karnego mieliśmy rzut wolny. Do piłki podszedł Dominik Pooch i mimo, że bramkarz gospodarzy miał piłkę na rękawicy po odbiciu się od wewnętrzej powierzchni poprzeczki wpadła ona do bramki gospodarzy. Nie zadawalając sie minimalnym prowadzeniem w dalszym ciągu przeważaliśmy, ale to niespodziewanie w 24 minucie gospodarze zdobyli bramkę. Po nie zablokowanym strzale z dystansu piłka po odbiciu się od słupka trafiła w pietę nogi naszego bramkarza i wylądowała w naszej bramce. Do końca pierwszej połowy trwała bezpardonowa walka, w której gospodarze nie przebierali w środkach. Wiele ich fauli karanych było żółtymi kartkami, ale w wielu przypadkach arbiter stosował przywilej korzyści, który dla nas ze wzgledu na stan boiska nie był wcale żadnym przywilejem. Korzyść z rzutu wolnego była by dla nas zdecydowanie większa. Początek drugiej połowy był podobnym, z tym, że w 61 minucie po drugiej żółtej kartce musiał zejść z boiska zawodnik gospodarzy. Na normalnym boisku można było tę przewagę bardziej wykorzystać, ale nie tu. W miejsce wykartkowanych już zawodników trener gospodarzy wprowadzał rezerwowych, których głównym zadaniem była destrukacja, a jak się przydarzyło to jakaś akcja ofensywna. Ale chcąc wygrać musieliśmy to wszystko znieść, mocno przy tym cierpiąc. Można się załamać, gdy nic nie wchodzi do bramki przeciwnika (dwie poprzeczki, kilka przechwytów bramkarza lub bloków obrońców). Wreszcie w 70 minucie po dośrodkowaniu Dominika Szukiełowicza z lewej strony piłka trafiła w ręke obrońcę gospodarzy, a że było to w polu karnym sędzia bez wachania podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Piotr Szczygieł i pewnym strzałem znów wyprowadził nas na prowadzenie. Gospodarze nie mając nic do stracenia starali się wszelkimi możliwymi sposobami przetransportować piłkę w nasze pole karne licząc, że tam coś się wydarzy. I rzeczywiście w 78 minucie po takiej wrzutce Jan Chojnacki sfaulował napastnika gospodarzy. Tym razem sędzia także nie miał wątpliwości i wskazał na rzut karny, który gospodarze zamienili na bramkę. Zespół, który miał pół sytuacji zdobył więc dwie bramki, ale cóż taka jest piłka. Albo to udźwigniesz, albo stracisz punkty. My wybraliśmy o pierwszej. Wprowadzeni w końcówce zmiennicy Grzegorz Szynkowski i Gabriel Gołofit podnieśli naszą jakość gry i w prawie ostatniej sekundzie z doliczonych sześciu minut między innymi po ich akcji zdobyliśmy upragnioną bramkę dającą nam zwycięstwo. Napierw Grzegorz Szynkowski po akcji lewą stroną dośrodkował w pole karne do wolnego Dominika Poocha, ale jak pech to pech, bo po jego strzale piłka trafiła w słupek i tocząc się wzdłuż linii bramkowej czekała, kto do niej pierwszy dopadnie. Obrońca gospodarzy, czy nasz zawodnik. Szybszy okazał się wprowadzony dziesięć minut wcześniej Gabriel Gołofit. Jego precyzyjne strzał pasówką wylądował pod poprzeczką bramki gospodarzy, a on sam w objęciach rozradowanych naszych zawodników. Tu chyba gospodarzom zabrakło tego jednego zawodnika. Sędzia po pokazaniu strzelcowi bramki żółtej kartki za zdjęcie koszulki odgwizdał nie wznawiając gry koniec meczu. Takie ciężko. ale zasłużenie wywalczone zwycięstwo bardzo smakuje. Rozumiemy gospodarzy, ale zwalanie całej winy za porażkę na sędziego to poziom B klasy. Trener gospodarzy już po zakończeniu meczu ukarany został czerwoną kartką, po drugiej żółtej. W sumie gospodarze zaliczyli siedem żółtych kartek i dwie czerwone po dwóch żółych i mogą dziękować sędziemu, że nie było ich więcej. Osobny temat, to stan zaplecza sanitrnego na boisku we Wrześnicy. Ciasna, cuchnąca, bez wc i natrysków klatka z napisem "szatnia gospodarzy", podobnie szatnia sędziów to jakiś koszmar. Jak można coś takiego, dodając do tego jeszcze tragiczny stan płyty boiska zakwalifikować do gry w klasie okręgowej. Czy ktoś z komisji licencyjnej ZZPN widział to na oczy? Od awansu gospodarzy w ubiegłym roku nic tam się nie zmieniło. My po awansie do klasy okręgowej kilkanaście lat temu musieliśmy 2,5 roku grać na boisku w Darłowie, ale presja wywarta do władze gminne była tak wielka, że teraz nie musimy się niczego wstydzić. Gospodarze przed każdym meczem powinni stać w bramie i przepraszać gości, za to co mają im do zaoferowania. Czerwona kartka dla władz Gminy Sławno.