Kolejny wyjazdowy remis
27.05.2023 r. Victoria Sianów - Wiekowianka Wiekowo 2:2 (0:1) br. Lipski Marcin x 2
Sklad: Maciejewski Kacper - Kruk Dominik, Chojnacki Jan, Wieczorek Adrian, Radliński Mikołaj, Śniedziewski Goran (od 54 min. Szczygieł Piotr), Zawolik Damian kpt., Pooch Dominik, Stępniak Krzysztof (od 90 min. Sobura Zbigniew), Lipski Marcin (od 75 min. Bigos Adrian), Kowalski Kamil
Rezerwowi: brak
Nieobecni: Sorbian Daniel i Szynkowski Grzegorz (pauza po 4 ż.k.), Ponurko Mateusz ( urlop), Gołofit Gabriel i Szukiełowicz Dominik (sprawy osobiste)
Żółte kartki: Radliński Mikołaj i Śniedziewski Goran
Pierwszym wrażeniem rzucającym się w oczy po przybyciu do Sianowa, to piękny stadion ze znakomitą murawą. A jeszcze jakiś czas temu był to zapyziały obiekt pamietający czasy PRL. Czyli jak się chce to można. "Stadion" w Wiekowicach żyjący tylko i wyłącznie dzięki pracy członków klubu, bo nie gminy to dzisiaj skansen w porównaniu z Sianowem. A teraz do rzeczy. Końcówka sezonu to czas kłopotów kadrowych dla klubów. Tak też było i tym razem, zarówno gospodarze, jak i my musieliśmy sobie radzić bez kilku podstawowych zawodników. Pierwsza połowa to zdecydowana przewaga naszego zespołu udokumentowana bramką w 17 minucie. Po dośrodkowaniu z lewej strony w wykonaniu Gorana Śniedziewskiego piłka trafiła w rękę obrońcy gospodarzy, a że było to w polu karnym sędzia podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Marcin Lipski i pewnym strzałem pokonał bramkarza Victorii. Kilka minut później popularny Lipa mógł ponownie wpisać się na listę strzelców, ale jego strzał z pierwszej piłki po dośrodkowaniu obronił bramkarz gospodarzy. Kilka minut później dwie interwencje tego bramkarza znowu uratowały gospodarzy od utraty bramek. Tymi interwencjami bramkarz gospodarzy trzymał dla nich wynik. Początek drugiej połowy to chaotyczna wymiana ciosów między obu zespołami. Już w pierwszej akcji, bo w 46 minucie po rzucie rożnym i główce gospodarze doprowadzają do wyrównania. Nasza odpowiedź była prawie natychmiastowa, bo trzy minuty później po asyście Krzysztofa Stępniaka Marcin Lipski po wymanewrowaniu obrońców dał nam prowadzenie. W 52 minucie Kacper Maciejewski zamiast wybić piłkę na aut będąc około 30 metrów przed swoją bramką wykopał ją na stronę gospodarzy, którzy ją natychmiast przejęli. Niestety bramkarz nasz nie zdążył wrócić do swojej bramki i daleki strzał z połowy gospodarzy mimo jego rozpaczliwej i pełnej poświęcenia akcji trafił do naszej bramki. Po tym zdarzeniu konieczna była pomoc lekarska. Później obie strony miały jeszcze po kilka okazji do strzelenia bramek, ale obaj bramkarze nie dali się już zaskoczyć i wynik do końca meczu nie uległ zmianie. Podsumowując, to pierwsza połowa należała do nas, druga do gospodarzy. Remis jest chyba sprawiedliwym wynikiem, chociaż zapewne każda ze stron czuje jakiś niedosyt. Za tydzień ostani w rundzie mecz u siebie z Gryfem Polanów.