Czarna seria przerwana
14.10.2023 r. Victoria Sianów - Wiekowianka Wiekowo 3:3 (2:1) br. Bednarski Patryk x2, Kowalski Kamil
Skład: Chodowiec Marek - Kopytko Jakub (od 68 min. Szynkowski Grzegorz), Radliński Mikołaj, Chojnacki Jan, Wojcieszak Mateusz, Ponurko Mateusz, Zawolik Damian (C), Gabriel Kamil , Bednarski Patryk, Grzybak Patryk (od 46 min. Śniedziewski Goran), Kowalski Kamil
Rezerwowi: brak
Nieobecni: Maciejewski Kacper i Zdanowicz Marek (leczenie kontuzji), Ponurko Jędrzej, Gogół Paweł, Wieczorek Adrian, Śniadecki Wojciech i Pooch Dominik (praca), Kruk Dominik (sprawy osobiste), Sobura Zbigniew i Chudzik Marcin (przerwali treningi)
Żółte kartki: Ponurko Mateusz, Szynkowski Grzegorz i Wojcieszak Mateusz
Trudno tu mówić o jakiejś tradycji, ale jak to już było w poprzednich meczach i tym razem lista nieobecności była bardzo długa. Dość powiedzieć, że w wyjściowej jedenastce znalazło się sześciu młodzieżowców z rocznika 2004 i młodszych, z których czterech dołączyło do zespołu przed rozpoczęciem tego sezonu. Z jednej strony można się z tego cieszyć, z drugiej martwić, czy młodzież wytrzyma presję i ciążącą na niej odpowiedzialność. Gospodarze w odróżnieniu od nas po słabym początku sezonu zaczynali wchodzić na wyższe obroty, a my nie ma co tu ukrywać mamy spory dołek. Każdy więc miał w tym meczu inną motywację, ale cel jeden, wygrać mecz. Oba zespoły rozpoczęły spotkanie ostrożnie, by nie ponieść jakiś strat już na samym początku. Gra więc toczył się głównie w środku boiska, a zespoły czychały na błąd przeciwnika. W 28 minucie po błędzie Mateusza Wojcieszaka, który jak się później okazało rozegrał dobry mecz, gospodarze przeprowadzili prawą stroną kontrę zakończoną zdobyciem bramki. Dziesięć minut później po błędzie sędziego liniowego, który nie zauważył wracającego ze spalonego zawodnika gospodarzy straciliśmy drugą bramkę. Ale nasza odpowiedź była natychmiastowa. Po faulu w polu karnym na Kamilu Kowalskim sędzia bez wachania pokazał na "wapno". Pewnym egzekutorem rzutu karnego okazał się Patryk Bednarski. W 43 minucie doszło do brutalnego faulu na naszym bramkarzu. Jego sprawca, Kamil Makowski wyprostowanym nogami i z dużą siłą nie sięgając piłki wjechał w mającego już w rękach piłkę naszego bramkarza. Tylko wielkiemu szczęściu zawdzięczać możemy, że korki nie zatrzymały się na twarzy Marka Chodowca i wszystko nie zakończyło się ciężką kontuzją. Sędzia główny wycenił to wydarzenie na żółtą kartkę, a protestującego Mateusza Ponurkę i trenera Grzegorza Szynkowskiego także ukarał żółtymi kartkami. Swoją decyzję uzasadniał tym, że Makowski butami nie trafił w twarz, a "tylko w ramię". Pozostawiamy to bez dalszego komentarza. Drugą połowę już tradycyjnie rozpoczęliśmy źle , bo od straty w 52 minucie bramki. Ale to niepowodzenie nie załamało naszego zepołu, wręcz odwrotnie zaczęliśmy grać bardziej agresywnie i 65 minucie mieliśmy szansę na bramkę kontaktową, ale Mateusz Ponurko przegrał pojedynek "sam na sam" z bramkarzem gospodarzy. Nie mając nic do stracenia w dalszym ciągu dążyliśmy do przynajmniej bramki kontaktowej. Nasze starania zostały w 82 minucie uwieńczone powodzeniem. Jeden z dopiero co wprowadzonych zawodników gospodarzy sfaulował w polu karnym Grzegorza Szynkowskiego i ponownie mieliśmy rzut karny, i jak przy pierwszym Patryk Bednarski wytrzymał ciśnienie i ulokował piłkę w bramce gospodarzy. Sześć zmian dokonanych przez trenera gospodarzy nie przełożyło się na jakość ich gry, a my poczuliśmy, że możemy jeszcze tu coś ugrać. Każdy z naszych zawodników dawał więc ile mógł by doprowadzić przynajmniej do remisu. W 90 minucie Damian Zawolik będąc przed polem karnym zdecydował się na strzał i nie wiadomo czy to było zamierzone, czy też nie, ale piłka nabrała dziwnej rotacji i kiedy wszystkim wydawało się, że przejdzie nad poprzeczką ona nagle obniżyła los, uderzyła w nią i spadła pod nogi Kamila Kowalskiego, a ten nie zwykł marnować takich sytuacji. Mimo starań obu stron i prawie 8 minut doliczonego czasu gry wynik nie uległ już zmianie. Podziękowania dla wszystkich, którzy dzisiaj wystąpili na boisku i swoją walką przyczynili się do tego jednego może skromnego, ale jakże ważnego punktu. Miejmy nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej. Za tydzień mecz u siebie z Arkadią Malechowo.