Niezwykle cenne zwycięstwo
20.04.2023 r. Radew Białogórzyno - Wiekowianka Wiekowo 2:3 (1:2) br. Sorbian Daniel x2, Pooch Dominik
Skład: Honcharenko Frol - Śniedziewski Goran, Zdanowicz Marek, Chojnacki Jan, Radliński Mikołaj, Pooch Dominik (C), Sorbian Daniel, Kopytko Jakub, Kowalski Kamil, Szynkowski Grzegorz, Grzybak Patryk
Rezerwowi: Chodowiec Marek
Nieobecni: Zawolik Damian, Maciejewski Kacper i Gabriel Kamil (leczą kontuzje), Ponurko Mateusz, Ponurko Jędrzej, Śniadecki Wojciech, Gogół Paweł, Bednarski Patryk, Celiński Patryk, Kruk Dominik i Wieczorek Adrian (praca lub wyjazd)
Żółte kartki: Grzybak Krzysztof i Grzybak Patryk
Ten sezon mamy wyjątkowo trudny i mimo, że kadra liczy 23 zawodników to praktycznie, co mecz mamy problemy na ławce rezerwowych. Nie inaczej było też i wczoraj. Jak zobaczyliśmy wysypujących się z szatni gospodarzy to można było poczuć się niezbyt pewnie. Ale to może i lepiej, bo chyba gospodarze poczuli się za to za bardzo pewnie i to się na nich później zemściło. Powrót do zespołu "Dziadka" Daniela Sorbiana i bardzo dobre ustawienie taktyczne zespołu przez trenera było kluczem do wczorajszego zwycięstwa. Druga linia właśnie z Danielem Sorbianem, Dominikiem Poochem, Kamilem Kowalski i skrzydłowymi Jakubem Kopytko i Grzegorzem Szynkowski była kręgosłupem zespołu. To powodowało, że ciężar gry nie spoczywał tylko i wyłącznie na obronie. Gospodarze naszpikowani boiskowymi weteranami ze zdziwieniem zobaczyli, że nie mogą grać swojej piłki, bo my zamykamy im wszystkie kierunki ataku. Nasze ustawieni powodowało, że byli trzymani daleko od naszej bramki. Ich zdenerwowanie i spadek pewności siebie jeszcze się pogłębiły, kiedy to Daniel Sorbian w 10 i Dominik Pooch w 18 minucie przepięknymi strzałami z dystansu pokonali ich bramkarza, który w obu przypadkach mógł tylko obserwować jak piłka ląduje w jego bramce. Gospodarze nie mogąc więc sforsować naszej linii pomocy zaczęli lagować, ale piłki lądowały poza linią końcową boiska lub łapał je nasz bramkarz. Ale żeby nie było za dobrze, to jeszcze na boisku był sędzia główny, który w 34 minucie dopatrzył sie po teatralnym padzie napastnika gospodarzy przewinienia Gorana Śniedziewskiego i podytował rzut karny, który pewnie wykorzystali gospodarze. Drugą połowę rozpoczęliśmy od akcji Kamila Kowalskiego lewą stroną i jego dośrodkowania w pole karne. Uderzenie Patryka Grzybaka było jednak za lekkie i obrońca zdołał wybić zmierzająca do ich bramki piłkę. W 55 minucie popełniliśmy jednak bardzo duży błąd, bo daliśmy się gospodarzom rozpędzić po lewej stronie. Dośrodkowanie z tego kierunku wykorzystał Dominik Husejko i główką doprowadził do wyrównania. Po wyrównaniu gospodarze chcieli pójść za ciosem, ale nasi zawodnicy mimo trudnych chwil nie dali się złamać, a nasze szybkie kontry powinny przynieść nam bramki. Po jednej z nich w 68 minucie Kamil Kowalski po podaniu Patryka Grzybaka nie trafił do bramki mając przed sobą tylko bramkarza gospodarzy. W 75 minucie gospodarze co prawda strzelili bramkę , ale ich radość była przedwczesna bo dobijajacy piłkę zawodnik w momencie strzału poprzednika był na pozycji spalonej i sędzia słusznie bramki nie uznał. My odpowiedzieliśmy akcją po której Grzegorz Szynkowski znalazł się w dobrej sytuacji, ale jego strzal był niecelny, mieliśmy także niecelne uderzenie z wolnego Dominika Poocha. I kiedy wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów, w 90 minucie po prostopadłym podaniu w pole karne gospodarzy wpadł Kamil Kowalski, a ich obrańca widząc jego plecy spanikował, pchnął go od tyłu rękoma, powodując upadek Kamila. To wystarczył sędziemu do podyktowania rzutu karnego, do którego podszedł Daniel Sorbian i pewnym strzałem myląc bramkarza ulokował piłkę w jego bramce. Mimo trzech doliczonych minut i starań gospodarzy nie daliśmy sobie wydrzeń jakże cennego zwycięstwa. Podziękowania dla całego zespołu i dla każdego zawodnika z osobna, bo każdy dał z siebie wszystko na co było go wczoraj stać, ale byśmy byli trochę niesprawiedliwi w stosunku do Daniela Sorbiana, bo to mimo wszystko on był wczoraj bohaterem i ojcem tego zwycięstwa. Na koniec o postawie niektórych weteranów gospodarzy. Po przerwie w grze spowodowanej cuceniem Dominka Poocha po bombowym uderzeniu piłką w głowę, kapitan gospodarzy Dondera w ramach oddania piłki wrzucił ją w nasze pole bramkowe, co o mało nie skończyło się bramką dla gospodarzy. Brawo panie kapitanie, widać jak brakuje umiejetności, to wszystkie chwyty nawet te poniżej pasa są wedlug pana dopuszczalne. Drugim, który słynie z kombinowania był Dominik Husejko, który teatralnymi padami i głośnymi okrzykami starał się ukryć swoją niemoc i wymóc na sędzi korzystne dla niego decyzje i raz czy dwa razy to się mu udało. Na nasze szczęści bez konsekwencji dla nas. I to by było na tyle. Za tydzień niezwykle ważny pojedynek z Głazem.