Żółte kartki: Patryk Mikita, Marcin Lipski, Dominik Pooch, Dariusz Krupski (wszyscy za faule taktyczne)Rezerwowi: Dawid Hyjek i Zbigniew SoburaNieobecni: Patryk Tulin i Szymon Kubicki (nie stawili się na zbiórkę), Kamil Siwicki, Robert Popławski, Mateusz Szczepaniak (grali w juniorach starszych)Lider mimo, że wiosną nie imponuje wynikami to jest mimo wszystko liderem, a gdy jeszcze gra na swoim boisku i to na dodatek z ostatnią drużyną w tabeli, to zawsze będzie faworytem. Na odprawie przedmeczowej trener uczulał zawodników na maksymalną koncentrację i żelazną realizację założeń taktycznych. Mieliśmy grać wysokim pressingiem z podwajaniem krycia, gdy przeciwnik znajdzie się na naszej połowie. Wymagało to od naszych zawodników olbrzymiego wysiłku i wiary w swoje siły. Od pierwszej minuty zaczęliśmy realizować swój plan. Widać było, że taka gra niezbyt odpowiadała gospodarzom, którzy nie mieli pomysłu jak dostać się pod nasze pole karne. My natomiast czekaliśmy na swoje okazje, by po odbiorze piłki przeprowadzić szybkie kontry głównie po skrzydłach. Pierwsza z nich miała miejsce w 15 minucie, kiedy to Grzegorz Szynkowski po akcji prawą stroną dośrodkował w pole karne, ale zamykający akcje Krzysztof Stępniak i Marcin Parus nie doszli do piłki. Drugą okazję jednak już wykorzystaliśmy. Po przechwycie piłki na linii środkowej Marcin Lipski długim przerzutem skierował ją ona lewą stronę do wychodzącego na pozycję Marcina Parusa. Interweniujący bramkarz gospodarzy minął się z piłką, a takiego prezentu nie mógł zmarnować Marcin Parus, który z ostrego kąta umieścił piłkę w pustej bramce. Bramka ta mocno oszołomiła gospodarzy, którzy nie byli w stanie przez najbliższe 20 minut nic zrobić. Ale to wszystko wynikało z bardzo dobrej gry naszych zawodników. To my tak graliśmy, że gospodarzom nic nie wychodziło mimo, że się starali. Dopiero w końcówce pierwszej połowy dwa razy przedarli się na nasze pole karne, ale na nasze szczęście oba strzały nie trafiły w światło naszej bramki. W przerwie trener uczulał naszych zawodników by na początku drugiej połowy nie dać się zaskoczyć gospodarzom, którzy zapewne będą chcieli szybko odrobić straty. I tak było, bo od pierwszej minuty gospodarze ostro na nas natarli, ale nie mogli wypracować sobie dogodniej sytuacji bramkowej. Ich dośrodkowania, albo były niecelne, albo bez trudu wyłapywał je Marek Kapała, bądź sprawę załatwiali nasi obrońcy. Poza kilkoma rzutami rożnymi, które nie przyniosły nam krzywdy gospodarz nic więcej nie osiągnęli. Po kilkunastu minutach naporu gospodarzy mecz się wyrównał i to my zaczęliśmy uzyskiwać przewagę. W 66 minucie piłkę przejętą w środku pola Dominik Pooch precyzyjnie podaje na przedpole pola karnego do nieobstawionego Marcina Parusa, który  strzałem tuż przy słupku po raz drugi umieszcza ją w siatce gospodarzy. Mając dwie bramki przewagi staraliśmy się w dalszym ciągu utrzymywać gospodarzy daleko od naszej bramki i szybko przerywaliśmy ich akcje czasami już na ich połowie za co dostaliśmy aż cztery żółte kartki, ale za ten element gry musimy dzisiaj pochwalić naszych zawodników. Każdy faul był przemyślany, bo wybijał gospodarzy z rytmu gry, nam pozwalał na odbudowę ustawienia no i płynął bezcenny dla gospodarzy czas. Po utracie drugiej bramki gospodarze próbowali poderwać się do walki, ale nasi zawodnicy skutecznie ich do tego zniechęcali. Poza kilkoma niegroźnymi zamieszaniami w polu karnym rządzili nasi obrońcy i Marek Kapała. Do ostatniej minuty utrzymaliśmy tempo gry i ani przez moment nie daliśmy gospodarzom nadziei na odwrócenie losów meczu. Zwycięstwo nad liderem potwierdziło dobre przygotowanie zespołu do rundy wiosennej. Kłania się tu ciężka praca na treningach i obozie. Do tego mamy dużo mocniejszą ławkę rezerwowych, bo każdy wchodzący zawodnik jest gotowy do utrzymania poziomu gry. Takim przykładem był dzisiaj Patryk Mikita, który po raz pierwszy wyszedł w podstawowej jedenastce. Trener powierzył mu odpowiedzialną pozycję prawego obrońcy, który miał powstrzymać Jureczkę. Mimo kilku drobnych potknięć ze swego zadania wywiązał się dobrze. Trzeba tu także podkreślić rolę trenera, który potrafił tak poukładać drużynę, że każdy zawodnik wie co ma robić, a zadania jakie dostaje są dostosowane do jego możliwości. Brakuje nam może jeszcze skuteczniejszej komunikacji, ale i to można będzie z czasem wyeliminować. Jak powiedzieli nasi zawodnicy przestaliśmy być chłopcami do bicia, a dzisiejszy mecz pokazał, że możemy z każdym wygrać. W drużynie panuje znakomita atmosfera. Możemy zapewnić naszych kibiców, że będziemy walczyć do końca, ale co z tego ostatecznie wyjdzie przekonany się po ostatniej kolejce.