Derby gminy dla Wiekowianki
09.04.2017 r. Wiekowianka Wiekowo - LZS Kowalewice 6:4 (1:3) br. Hawryluk Tomasz x2, Zoruk Michał, Zbylut Kamil, Otto Damian i Niziński Karol po 1
Skład: Popławski Robert - Płotka Paweł, Zoruk Michał, Czapliński Kacper, Kusyk Kacper (od 20 min. Szewczyk Fabian, od 88 min. Pawlewski Miachał), Niziński Karol, Żurawiecki Tomasz (od 60 min. Sarna Bartłomiej), Zbylut Kamil, Grzyb Hubert (od 46 min. Płotka Rafał), Otto Damian (od 60 min. Adamczyk Piotr), Hawryluk Tomasz kpt. (od 90 min. Prończuk Maciej)
Goście od pierwszych minut ostro na nas natarli i po rzucie rożnym już w trzeciej minucie prowadzili 1:0. Utracona bramka wcale nie podziałała motywująco na naszych zawodników, bo po dwudziestu minutach przegrywali już 0:3. Graliśmy fatalnie i trochę sczęściu, trochę niedokładności gości zawdzięczaliśmy, że nie przegrywaliśmy jeszcze wyżej. Po trzydziestu minutach gry zaczęliśmy mocniej naciskać gości, ale nic z tego nie wynikało. Tuż przed przerwą Michał Zoruk dysponujący impnującym wrzutem z autu zdecydował się na wrzut w światło bramki. Bramkarz zamiast zostawić zmierzającą do bramki piłkę zdecydował się na interwencje i po jego rękach piłka trafiła w długi róg jego bramki. W przerwie w naszej szatni musiało być gorąco, bo na drugą połowę wyszedł inny zespół, który mimo gry pod wiatr mocno przycisnął gości, którzy zaczęli się gubić. W przeciągu 12 minut strzeliliśmy trzy bramki obejmując prowadzenie 4:3. Po takich ciosach goście, którzy chyba za szybko uwierzyli w zwycięstwo już się nie podnieśli, a my w 83 min. i 89 minucie dołożyliśmy jeszcze dwie bramki. Pierwszą zdobył Karol Niziński, który dobił piłkę, która trafiła w poprzeczkę po wolnym w wykonaniu Fabiana Szewczyka. Drugą po szybkiej kontrze strzelił kapitan Tomasz Hawryluk. W doliczonym czasie gry goście w zamieszaniu podbramkowym zdybyli swoją czwartą bramkę. Nie mogąc wygrać na boisku zgłosili oczywiście zgodnie z przepisami sprawdzanie naszych zawodników licząc, że któryś z nich może nie mieć dowodu tożsamości. My byliśmy na taki manewr przygotowani, bo jeszcze przed meczem trener dokładnie sprawdził, czy każdy taki dokument posiada. Dzisiaj padło na Fabiana Szewczyka i Roberta Popławskiego, ale nic z tego nie wyszło. Trzeba pochwalić naszych zawodników, za to że potrafili się podnieść przy wyniku 0:3, ale jednocześnie zganić, bo tak grać nie można. Dzisiaj się udało, ale jutro może być inaczej. Słowa uznania należą się też trenerowi Łukaszowi Szmajdziakowi, który nie zwątpił w swój zespół i w przerwie potrafił ich tak zmotywować, że uwierzyli w swoje siły i potrafili odmienić losy tego meczu. Swoją drogą Łukasz zawodnicy obu naszych drużyn w niecałe 24 godziny postawili przed tobą nie lada wyzwanie, ale potrafiłeś ten ciężar udżwignąć. Nie sztuka wygrać, gdy idzie sztuką jest osiągnięcie sukcesu, gdy jest odwrotnie. Podziękowania należą się także dyżurnym, którzy wszystkie szatnie zostawili w należytym porządku. Wygląda więc na to, że jak się chce to można wszystko osiągnąć. Przed nami przerwa świateczna, a potem wyjazd do Victorii Sianów.