Cierpienie Wiekowianki
11.11.2017 r. Błonie Barwice - Wiekowianka Wiekowo 0:2 (0:0) br. Szczygieł Piotr i Rogala Szymon
Skład: Kapała Marek - Krupski Dariusz, Szczygieł Piotr, Kępka Kamil, Zacholski Wojciech, Sobura Zbigniew (od 70 min. Siwicki Kamil), Sniadecki Wojciech, Gorgol Mateusz, Kowalski Damian (od 82 min. Szczepaniak Mateusz), Ratajczyk Bartłomiej, Rogala Szymon
Rezerwoawi: Szmajdziak Łukasz
Nieobecni: Gogół Paweł (pauza za 4 ż.k.), Tulin Patryk (sprawy osobiste), Kubicki Szymon, Hliwa Kacper i Wilk Mateusz (praca)
Żółte kartki: Gorgol Mateusz, Ratajczyk Bartłomiej i Szczygieł Piotr
Brak dwóch podstawowych zawodników spowodował, że trener musiał dokonać kilku istotnych koretkt w ustawieniu zespołu. Na środek obrony wrócił Szczygieł Piotr, Szymon Rogala przesunięty został do ataku, a Sobura Zbigniew zagrał jako defensywny pomocnik. Sami nie wiedzieliśmy jak te zmiany wpłyną na grę zespołu, który pewnie jeszcze w pamięci miał bardzo słaby mecz w Człopie. Naszym podstawowym zadaniem było nie dopuszczenie do utraty bramki, stąd też defensywny styl naszej gry i cierpliwe czekanie na swoje okazje. Gospodarze grający pierwszą połowę z silnym wiatrem uzyskali optyczną przewagę, ale nasza uważna gra w obronie powodowała, że mimo upływu czasu gospodarze nie mogli objąć prowadzenia. Skutecznie zagęszczaliśmy pole gry i wybijaliśmy gospodarzy z rytmu. W 23 minucie po składnej akcji gospodarzy dobrą interwencją popisał się Marek Kapała. Piętnaście minut później od utraty bramki uratował nas Wojciech Zacholski wybijając piłkę z linii bramkowej. My odpowiedzieliśmy główką Szymona Rogali, po której piłka minimalnie minęła słupek bramki gospodarzy. Od początku drugiej połowy w dalszym ciągu naciskali nas gospodarze i trzeba powiedzieć, że mieli swoje okazje, ale nie byli w stanie sforsować ostatniej zapory jaką był jak zawsze niezawodny nasz bramkarz Marek Kapała. Do 70 minuty mocno cierpieliśmy, ale byliśmy konsekwentni w swoim uporze i wierzyliśmy, że możemy tu jeszcze ugrać coś wiecej niż remis. Od wspomnianej minuty pomału zaczęliśmy przejmować inicjatywę. W 76 minucie w polu karnym przewrócony został Damian Kowalski, który po słabszej pierwszej połowie w drugiej zagrał całkiem przyzwoicie. Sędzia kazał jednak grać dalej. Wiadomy stawało się, że ten kto strzeli pierwszy bramkę może zgarnąć całą pulę. W 78 minucie wykonujący rzut wolny Mateusz Gorgol kulnął piłkę lekko do boku. Nadbiegający Piotr Szczygieł zrobił coś czego nie spodziewali się gospodarze po prostu huknął jak z armaty i piłka wylądowała w dolnym rogu bramki gospodarzy, którzy nie wierzyli wlasnym oczom temu co się stało tym bardziej, że do bramki było około 30 metrów . Cztery minuty później pragnąc odrobić straty zostali skarceni drugi raz i tu w roli głównej wystąpił też Piotr Szczygieł, który popisał się długim podaniem do Szymona Rogali. Ten ograł obrońcę i plasowanym strzałem przy drugim słupku zdobył dla nas drugą bramkę. Gospodarze mimo prób nie byli w stanie nic zrobić, a jeden z nich mocno sfrustrowany kopnął z premedytacja Kamila Kępkę w brzuch za co wyleciał z boiska. Dzisiejszy mecz pokazal, porażka w Człopie była wypadkiem przy pracy. Ogranie mocnych gospodarzy ma swoją wartość. Za tydzień derby w Darłowie.