Przełamanie w końcówce
28.04.2018 r. Wiekowianka Wiekowo - Mechanik Bobolice 4:2 (1:0) br. Kowalski Damian, Ratajczyk Bartłomiej, Rogala Szymon i Sniadecki Wojciech
Skład: Kapała Marek - Krupski Dariusz (od 73 min. Sobura Zbigniew), Makowski Kamil, Gogół Paweł, Zacholski Wojciech, Siwek Konrad, Zawolik Damian, Szczygieł Piotr kpt., Kowalski Damian (od 63 min. Sniadecki Wojciech), Rogala Szymon, Ratajczyk Bartłomiej
Rezerwowi: Szmajdziak Łukasz
Nieobecni: Gorgol Mateusz, Płotka Paweł (sprawy osobiste), Zoruk Michał (praca), Zbylut Kamil (grał w j. starszych), Hawryluk Tomasz
Żółte kartki: Gogół Paweł i Rogala Szymon
Już w drugiej minucie po akcji lewą stroną Bartłomieja Ratajczyka i jego dośrodkowaniu zamykający stronę Damian Kowalski uderzył w pełnym biegu i piłka po rękawicy bramkarza wyłądowala w siatce gości. Dwie minuty później po dośrodkowaniu Szymona Rogali będący w dobrej sytuacji Piotr Szczygieł uderzył główką, ale piłka przeszła minimalnie obok słupka. Napór nasz trwał jeszcze kilkanaście minut i kilka razy mocno zakotłowało się w polu karnym Mechanika. Pierwszą i jak się później okazało jedyną groźną sytuację w pierwszej połowie stworzyli goście w 32 minucie, kiedy to po rzucie rożnym i główce z siedmiu metrów trudną piłkę wyłapał Marek Kapała. W końcówce pierwszej połowy mieliśmy jeszcze dwie znakomite sytuację do zdobycia bramek. Najpierw po dośrodkowaniu Kamila Kowalskiego główką uderzał będący pięć metrów przed bramką Kamil Makowski, ale ku rozpaczy kibiców piłka w bliskiej odległości minęła bramkę gości. Minutę później po samodzielnej akcji prawą stronę Szymon Rogala strzelił w bramkarza, który po tym uderzeniu padł na murawę, a dobitka Damiana Kowalskiego trafiła w obrońcę, w ogromnym zamieszaniu więcej szczęścia mieli goście, którym w końcu udało się wybić piłkę z pola karnego. Drugą połowę zaczęliśmy fatalnie, bo już w jej trzeciej minucie straciliśmy bramkę, przy której nie bez winy był Kamil Makowski. Goście podbudowaniu tym faktem zaczęli nas mocno naciskać, my natomiast zaczęliśmy popełniać proste błędy, które na szczęście nie kosztowały nas zbyt wiele. Po kilku minutach otrząsnęliśmy się z tego i ponownie wyszliśmy na prowadzenie. W 58 minucie po dalekim wyrzucie Piotra Szczygła piłki z autu przejął ją Bartłomiej Ratajczyk, który zakręcił obrońcą i strzałem po ziemi umieścił ją w siatce Mechanika. Goście nie zamierzali jednak się tak łatwo poddać i w 65 minucie po błędzie naszych środkowych obrońców i zamieszaniu w naszym polu karnym wepchnęli piłkę do bramki Marka Kapały. W tym momencie być może wielu kibicom przypomniało się stare piłkarskie powiedzenie, że "nie wykorzystane sytuację się mszczą". Tym razem na nasze szczęście tak się nie stało, bo my mieliśmy w swoich szeregach Szymona Rogalę, który w samej końcówce zagrał kapitalnie. Najpierw w 79 minucie po rzucie wolnym bitym z około 20 metrów główką pokonał bramkarza Mechanika, a następnie w trzeciej minucie doliczonego czasu gry wyłożył piłkę Wojciechowi Sniadeckiemu, który strzałem miedzy nogami bramkarza przypieczętował nasze zwycięstwo. Cieszy dobra postawa całej drużyny, która potrafiła z tak trudnym i momentami brutalnie grającym przeciwnikiem przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Martwi kontuzja kolana Darka Krupskiego, której nabawił się w końcówce meczu. Znając charakter Darka, trzeba wierzyć, że jeszcze w tej rundzie zobaczymy go na boisku. A i jeszcze jedno, dzisiaj odbyła się także premiera nowych bramek, jak widać dla nas wielce udana. Byliśmy chyba ostatnim obiektem w gminie, który miał bardzo niebezpieczne bramki, rodem jeszcze z poprzedniego wieku.