Cierpień Wiekowianki ciąg dalszy
25.08.2018 r. Wiekowianka Wiekowo - Mechanik Bobolice 2:1 (0:1) br. Lipski Marcin x 2
Skład: Kapała Marek - Wojciech Z., Łopata Sylwester, Szczygieł Piotr kpt., Kaszubski Bartłomiej, Sobura Zbigniew, Stępniak Krzysztof, Zawolik Damian (od 20 min. Szewczyk Fabian), Markowski Adrian (od 77 min. Szmajdziak Łukasz), Kowalski Damian, Lipski Marcin
Rezerwowi: Szmajdziak Bartosz
Nieobecni: Gogół Paweł (służba), Krupski Dariusz i Śniadecki Wojciech (leczą konruzje), Sorbian Daniel (urlop zagranicą), Zoruk Michał i Otto Damian (nie stawili się na zbiórce)
Żółte kartki: Szczygieł Piotr, Sobura Zbigniew i Kapała Marek
Mimo, że do składu w porównaniu do poprzedniego meczu wróclil Marek Kapała i Bartłomiej Kaszubski to na dzisaj wypadli Daniel Sorbian i Paweł Gogół, a więc bilans wyszedł na zero. Jakby mało było kłopotów kadrowych to już w 20 minucie po urazie mięśniowym boisko opuścić musiał Damian Zawolik. Plan gry trener musiał więc układać na nowo. Od początku meczu lekką przewagę uzyskali goście, ale niewiele z tego dla nich wynikało. Dopiero w 32 minucie po błędzie Adriana Markowskiego i szybkiej kontrze goście objęli prowadzenie. Dziesięć minut później w ciągu 30 sekund dwie kapitalne interwencje zanotował Marek Kapała niechybnie broniąc nas przed utratą drugiej bramki. My po faulu na Marcinie Lipskim odpowiedzieliśmy niecelnym uderzenie z rzutu wolnego w wykonaniu Krzysztofa Stępniaka. Na drugą połowę wyszliśmy z mocnym postanowienie odwrócenia losów spotkania. Z upływem czasu widać było, że goście zaczynają słabnąć, a my odwrotnie zaczynaliśmy coraz mocniej ich naciskać. W 63 minucie po rogu strzał Piotra Szczygła minimalnie mija słupek bramki gości. Szczęścia próbowali jeszcze Marcin Lipski i Damian Kowalski, ale były to próby nieudane. Ale co się odwlecze to nie uciecze. W 75 minucie po akcji prawą stroną Krzysztof Stępniak precyzijnie dośrodkował na głowę Marcina Lipskiego, a ten równie precyzyjnie umieścił piłkę tuż przy słupku bramki Mechanika. Ostatnie 15 minut to nasza zdecydowana przewaga, która została w końcu uwieńczona zwycięzką bramką. W drugiej minucie doliczonego czasu gry do piłki w polu karnym dopadł Marcin Lipski, który jeszcze po drodze wkręcił w ziemię dwóch obrońców, by na koniec strzałem w długi róg pokonać bramkarza gości, któremu mimo niezbyt wysokich umiejętności do tej pory dopisywało szczęście. Koledzy o mały włos nie udusili strzelca bramki. W dzisiejszym meczu drużyna mimo wielu przeciwności losu sczególnie w pierwszej połowie potrafiła się pozbierać i wkładając wiele serca i sił zdołała pokonać dosyć trudnego rywala. Dzięki wam za to.