Błędy w obronie i niemoc w ataku
01.09.2018 Lech Czaplinek - Wiekowianka Wiekowo 3:0 (1:0)
Skłąd: Kapała Marek - Wojciech Z., Gogół Paweł, Szczygieł Piotr kpt. (od 80 min. Markowski Adrian), Kaszubski Bartłomiej, Łopata Sylwester, Sorbian Daniel, Stępniak Krzysztof, Kowalski Damian, Siarnecki Szymon (od 55 min. Sobura Zbigniew), Lipski Marcin
Rezerwowi: Szmajdziak Łukasz, Szmajdziak Bartosz i Szewczyk Fabian
Nieobecni: Makowski Kamil (sprawy osobiste), Krupski Dariusz, Zawolik Damian i Śniadecki Wojciech (leczą kontuzje), Zoruk Michał i Otto Damian (niestawili siię na zbiórce)
Żółte kartki: Siarnecki Szymon, Sobura Zbigniew, Lipski Marcin, Gogół Paweł, Kapała Marek, Szczygieł Piotr
Gospodarze liderujący w tabeli nigdy ładnie z nami przynajmniej nie grali, ale za to byli zawsze niezykle skuteczni, o czym dzisiaj boleśnie się przekonaliśmy. W naszym zespole w dalszym ciągu jest wiele chaosu i nieporozumień, a część zawodników mimo odprawy meczowej z momentem rozpoczęcia gry traci pamięć co ma robić na boisku. Taki przeciwnik jak Lech tylko na to czeka. I tak właśnie było wczoraj. Mecz był w sumie monotonny i nudny. Gospodarze grający schematycznie (kilka podań w poprzek boiska na swojej połowie i szukanie napastnika długą prostopadłą piłką), a my chaotycznie, bo nie mogliśmy dłużej się utrzymać przy piłce. Pierwsze dwadzieścia minut to gra obu drużyn głównie w środkowej strefie boiska, bez okazji bramkowych. Pierwszy i to niecelny strzał gospodarze oddali w 21 minucie, a bramkę strzelili przy pomocy sędziego w 25, kiedy to napastnik gospodarzy stojący w polu karnym przy pomocy ręki pomógł sobie w opanowaniu piłki, a następnie strzałem w długi róg pokonał naszego bramkarza. Problem jakości sędziowania zaczyna coraz mocniej dawać się we znaki, bo sędzia stojący kilka metrów od zdarzenia musi widzieć takie przewinienia. Cóż z tego, że zawodnik gospodarzy w przerwie meczu przyznał się do ręki, on zrobił to co do niego należało, ale sędzia już nie. Po przerwie obraz gry się nie zmieniał. Gospodarze pilnowali skromnego prowadzenia i czekali na swoje okazje, a my z upływem czasu zaczęliśmy podejmować coraz większe ryzyko. W 77 minucie po wykonaniu rzutu rożnego nadzieliśmy się na skutek złej asekuracji na szybką kontrę i było właściwie po meczu. W tym czasie pokaz swojej słabości sędzia główny próbował ukryć rozdając na prawo i lewo żółte kartki naszym sfrustrowanym zawodnikom, do których trzeba mieć pretensję, że widząc co się dzieje dawali sędziemu powód do takich decyzji. Gospodarze dobili nas w 87 minucie, kiedy to wyprowadzający piłkę Bartłomiej Kaszubski podał ją przy linii środkowej wprost pod nogi przeciwnika i wyszła z tego niezwykle skuteczna kontra. Nie najlepiej zachował się Marek Kapała, który odsłonił krótki róg swojej bramki, co skrzętnie wykorzystał atakujący umieszczając piłkę w górnym rogu tuż pod poprzeczką. Mecz ten pokazał, że przed nami bardzo dużo pracy, ale nie da się stworzyć dobrego zespołu po kilku meczach, tym bardziej że terminarz nam też wybitnie nie sprzyja. Bo to była trzecia porażka z drużynami z pierwszej czwórki. Może nie chodzi tu tyle o porażki, a co o ich styl. Dobrą wiadomoscią jest fakt, że w ostatnim momencie udało się pozyskać jeszcze dwóch dodatkowych zawodników i teraz trener będzie miał możliwość swobodniejszego wyboru składu niż to było dotychczas. Za tydzień mecz ze Sławą Sławno, a więc znowu z czuba tabeli. Będzie więc okazaja dla zespołu do pokazania się z dobrej strony i zatarcia dotychczasowych niepowodzeń.