Zgodnie z planem
13.04.2019 r. Calisia Kalisz Pomorski - Wiekowianka Wiekowo 1:3 (0:2) br. Stępniak Krzysztof, Kowalski Damian i Zawolik Damian
Skład: Kapała Marek - Kaszubski Bartłomiej, Gogół Paweł, Szczepanik Kamil, Kruk Dominik, Stępniak Krzysztof kpt., Sobura Zbigniew, Zawolik Damian, Kowalski Damian (od 75 min. Szynkowski Grzegorz), Lipski Marcin (od 77 min. Makowski Kamil)
Rezerwowi: brak
Nieobecni: Szczygieł Piotr (pauza po 8 ż.k.), Siarnecki Szymon i Markowski Adrian (sprawy osobiste)
Żółte kartki: Lipski Marcin
Szybko, bo już w 2 minucie strzelona bramka nieco ustawiła nam mecz. Po kiksie obrońcy gospodarzy do piłki doszedł Krzysztof Stępniak i takim chyba też skiksowanym strzałem zdobył bramkę, bo piłka po odbiciu jej przez bramkarza ledwie przetoczyła się przez linię bramkową. Gospodarze nie zrażeni tym niepowodzeniem starali się dorównać nam kroku i trzeba powiedzieć, że często się to im udawało. Oczywiście nie na tyle by storzyć mocno klarowne sytuacje pod naszą bramką. Grali dużo piłką i czasami dłużej się przy niej utrzymywali niż my, ale za to jak wiemy w piłce nie przyznaje się punktów. My natomiast w 42 minucie za sprawą Damiana Kowalskiego po dograniu z lewej strony piłki przez Krzysztofa Stępniaka podwyższyliśmy prowadzenie. Już na samym początku drugiej połowy przeprowadzilismy składną akcję prawą stroną. Do dogranej przez Damiana Kowalskiego na dziesiąty metr piłki doszedł Damian Zawolik i uderzeniem z pierwszej piłki tuż przy dłuższym słupku zdobył dla nas trzecią bramkę. Chwilę później za zagranie piłki reką przez Kamila Szczepanika sędzia podyktował rzut karny. Potężna bomba napastnika gospodarzy trafiła w poprzeczkę, a piłka po odbiciu się od pleców Marka Kapały wyszła na róg. Po tym stałym fragmencie piłka trafiła pod nogi napastnika gospodarzy, który nie wiele myśląc uderzył ją w kierunku naszej bramki i wyszło z tego piękne uderzenie, po którym piłka wylądowała w okienku naszej bramki. Gospodarze podochoceni takim obrotem sprawy zaczęli żwawej nas naciskać, ale poza akcją w 65 minucie kiedy to interwencja naszego bramkarza być może uratowala nas od straty bramki nic więcej nie mogli zrobić. My natomiast za sprawą Marcina Lipskiego zmarnowaliśmy dwie sytuacje sam na sam. Lipa było widać ,że dzisiaj nie miał swojego dnia, a jedynym jego osiągnięciem była żółta kartka, za którą w następnym meczu będzie musiał pauzować. W ostatnich sekundach meczu po dobicte Damiana Zawolika piłka trafiła w słupek.