"VAR" w roli głównej
16.09.2023 r. GKS Manowo - Wiekowianka Wiekowo 1:0 (1:0)
Skład: Maciejewski Kacper - Radliński Mikołaj (od 65 min. Kruk Dominik), Chojnacki Jan, Gogół Paweł (od 85 min. Kopytko Jakub), Wojcieszak Mateusz, Pooch Dominik, Zawolik Damian (C), Ponurko Mateusz, Ponurko Jędrzej, Gabriel Kamil (od 46 min. Bednarski Patryk), Kowalski Kamil
Rezerwowi: Chodowiec Marek, Grzybak Patryk, Wieczorek Adrian
Nieobecni: Zdanowicz Marek (kontuzja), Śniedziewski Goran (choroba), Śniadecki Wojciech i Chudzik Marcin (praca), Sobura Zbigniew i Szynkowski Grzegorz (poza kadrą meczową)
Żółte kartki: Maciejewski Kacper, Ponurko Jędrzej i Chojnacki Jan
Za gospodarzami przemawiał atut własnego boiska, zgranie i doświadczenie. My tak naprawdę mamy zespół na etapie docierania się, zdobywania doświadczenia, ustabilizowania składu i najbardziej efektywnego wykorzystania umiejętności poszczególnych zawodników. Na to jednak potrzeba czasu, którego niestety nie mamy, bo na początek rundy mamy bardzo wielu wymagających przeciwników, ale może to i lepiej. Początek meczu to lekka przewaga gospodarzy, ale bez groźniejszych sytuacju pod naszą bramką. Potem mecz się wyrównał i to my mogliśmy otworzyć wynik. W 23 minucie po akcji prawą stroną Jakuba Kopytko tylko dobra interwencja bramkarza uchroniła gospodarzy od utraty bramki. Być może można było coś więcej wyciągnąć z tej akcji, ale ostry kąt i małe doświadczenie naszego zawodnika były atutem dla bramkarza gospodarzy. Dwie minuty później po akcji lewą stroną i strzale Jędrzeja Ponurko piłka przeszła tuż obok słupka. Z perspektywy czasu wydaje się, że lepszym rozwiązanie było dośrodkowanie w pole bramkowe, gdzie był Kamil Kowalski. Ale to nie był koniec naszej przewagi, bo w 30 minucie Damian Zawolik po precyzyjnym uderzeniu z rzutu wolnego ulokował piłkę w siatce gospodarzy. W pierwszej chwili nasz ulubiony sędzia Leśniewski wskazał na środek, skonsternowani gospodarze nie protestowali, a sędzia liniowy niczego nie sygnalizował. Jakież było nasze zdziwienie, kiedy nagle sędzia główny ruszył do liniowego i po chwili konsultacji z nim zmieniał swoją decyzję nie uznając tej bramki. Trzeba powiedzieć, że sędzia mimo, że być może i z VARem trudno byłoby ocenić tę sytuację podjął bardzo kontrowersyjną decyzję, korzystną dla gospodarzy, niekorzystną dla nas. Ale kto sędziemu zabroni, szczególnie temu. Końcowy wynik pokazał, że o losach meczu zadecydowała jedna jedyna bramka. Oczywiście, że uznanie tej bramki przez sędziego nie przesądzało jeszcze o naszym sukcesie, ale we wiosennym meczu też jedna bramka zadecydowała o wyniku meczu. Sytuacja ta mocno podbudowała gospodarzy, którzy w 40 minucie wykorzystali chyba nasz pierwszy, ale bardzo poważny błąd i po akcji lewą stroną i dośrodkowaniu zdobyli bramkę. Początek drugiej połowy to znów wielka kontrowersja. Spadająca piłka uderza w rękę obrońcy gospodarzy, ale mimo protestów naszych zawodników sędzia nie przerwał akcji. Po zakończonym meczu w szatni trener gospodarzy przyznał, że była to ręka kwalifikujaca się na rzut karny, ale wedłu niego w pierwszej połowie podobna sytuacja była w naszym polu. Na stwierdzenie kierownika naszego zespołu, że jeżeli tak było to w obu sytuacjach powinie być rzut karny, bo rzut karny to nie jest jeszcze bramka przyznał mu rację. I tu wywodu udzielił nasz ulubieniec, który powiedział, że obie te sytuacje były podobne do sytuacji z meczu reprezentacji z Wyspami Owczymi i gdyby to on sędziował ten mecz to rzutu karnego by nie było. Pozostawiamy to bez komentarza. Wobec takiego rozwoju sytuacji nie pozostawało nam nic innego jak zacisnąć zęby i grać dalej. Musieliśmy atakować, co spowodowało rozluźnienie naszej obrony, ale mimo kilku groźniejszych sytuacji jak to krzyczał trener gospodarze nie mogli zamknąć wyniku. My w 70 minucie mogliśmy wyrównać, ale po rzucie wolnym Damian Zawolik trafił w poprzeczkę, a odbitą piłkę bramkarz skierował na róg. Do grających w końcówce meczu wybitnie na czas gospodarzy nie możemy mieć pretensji, bo pewnie my też tak byśmy robili. Podsumowując trzeba powiedzieć, że nie był to jakiś wybitny meczu z obu stron, był to mecz walki, mecz bardzo wyrównany, gdzie szczęście a nie jesteśmy w stanie tego stwierdzić słusznie, czy też nie uśmiechnęło się do gospodarzy. Naszym zawodnikom dziękujemy za walkę nie tylko z przeciwnikiem. Końcowy wynik nie przynosi nam ujmy, a za tydzień będzie okazja do poprawy humorów. P.S. Czytając komentarze z innych meczów często pojawia się sprawa poziomu sędziowania. Można powiedzieć, że ci co wygrali chwalą sędziów, ci co przegrali narzekają. Można jakoś wytłumaczyć błędne decyzje na boisku, ale wulgarne lub mało kulturalne odzywki do zawodników, działaczy lub kibiców (wide mecz IV ligi w Darłowie) to chyba jest to już problem. Przed rozpoczęciem meczu nasz bramkarz Kacper Maciejewski ukarany został żółtą kartką jak to napisał sędzia główny za "prowokacyjne zachowanie wobec S.G.". Problem wynikał z tego, że bramkarz nasz nie miał zmienił koszulki, bo nie miał w innym kolorze. Potraktowany żółtą kartką musiał więc grać w koszulce z logiem i nazwą miejscowego klubu. Regulamin mówi, że to gospodarze muszą dostosować się kolorem strojów do wymogów regulaminu. Przyjezdni nie mają obowiazku zabierania ze soba kilku kompletów, z których Pan sędzia wybierze wygodna dla siebie.